Niedawno rozmawiałam z dziewczyną, która rozpaczała z powodu wysypek na twarzy: krostki, duże ropne krosty, pryszcze i wlokące się zaczerwienione ”placki”. Przyznaję. Żadna to ozdoba. Duże kolczyki, które zakłada i finezyjna fryzura, pierwszorzędnie podkreślają skancerowaną twarz. Poradziłam jej, by jak najszybciej zaczęła oczyszczać organizm, zmieniła sposób odżywiania /bez nabiału, glutenu i cukru oraz wędlin/ i włączyła do posiłków ocet jabłkowy.
Nie wiem dlaczego, ale nazwa ”ocet jabłkowy” wywołała sinicę na jej twarzy. Oświadczyła krótko: „na pewno nie będę tego pić”
Dlaczego? Bo to nic nie daje i to jest niedobre i w ogóle jest to nic!!! A czy pani piła to kiedyś? -zapytałam.
Nie, nie piłam i pić nie będę!
Aha! Jakoś nie byłam zaskoczona taką postawą. Widocznie musi mieć te pryszcze, musi wyglądać źle ze swoją dodatkowo szaro ziemistą cerą, musi biegać po dermatologach i przyjmować różne świństwa ze sterydami włącznie. Musi w lusterku oglądać coraz gorszą cerę. Musi mieć pretekst do narzekań, że świat jest zły, że źle wygląda i płakać nad sobą, że nie ma się w co ubrać, bo wszystko wydaje na lekarzy i lekarstwa. Lekarze nie znają przyczyny - żaliła się rzewnie. Aha, pewnie te przyczyny ukradł jakiś złodziej, albo mafia sycylijska. Zabrali i koniec nie ma przyczyny!!!
A lekarstwo pyszne i kosztujące grosze jest na wyciągnięcie ręki w każdym sklepie ze zdrową żywnością. Kupiłam wczoraj następną butelkę. Stoi piękny i złocisto brązowy, nieklarowany, o smaku i zapachu jesiennego sadu.
Wieczorem włóżcie 1 łyżeczkę miodu z pasieki do szklanki i zalejcie chłodną przegotowaną wodą /jeśli ktoś ma dobry filtr, to wody nie gotować/. Rano dodajcie trochę gorącej wody i 2 łyżki octu jabłkowego. Wypijcie małymi łyczkami ten eliksir zdrowia.
Od najdawniejszych czasów wykorzystywano go jako środek gaszący pragnienie i bakteriobójczy, używano go jako leku przy wielu schorzeniach. Już w Starożytności używano go w gorączce, w schorzeniach gardła, zębów, kaszlu i w celu oczyszczania wewnętrznego organizmu. Stosowano okłady na opuchlizny, siniaki i in. Octem dezynfekowano wodę, traktowano go jako panaceum.
A co wiemy dzisiaj po licznych badaniach i naukowych pracach? A no wiemy to samo i trochę więcej.
*poprawia wygląd skóry, która staje się promienna bez szpecących krost
*zabija bakterie, grzyby i inne mikroorganizmy /zarazki gruźlicy też!!/
*pobudza przemianę materii/odchudza wolno, ale trwale: 3 x 1 szkl wody + dwie łyżki octu jabłkowego 30 min przed posiłkami/
*poprawia produkcję śliny i enzymów trawiennych
* poprawia wykorzystanie minerałów: wapnia, potasu, żelaza
*jest lekko strawny
*zmniejsza apetyt na słodkie
*pomaga usuwać komórki tłuszczowe
*ma działanie krwiotwórcze
*poprawia kondycję jelit /neutralizuje trucizny w jelitach/
*aktywizuje siły odpornościowe organizmu
*rozpuszcza wapń zalegający w żyłach i tkankach /poprawia pamięć i koncentrację, zapobiega zawałom i wylewom/
*zwalcza nieprzyjemne zapachy
Czy to mało? Uwielbiam ocet jabłkowy. WYPIJANY W TRAKCIE POSIŁKU, WZMACNIA WYDOLNOŚĆ SOKÓW TRAWIENNYCH I ZNOSI ZGAGĘ. /nalać w kieliszek trochę wody i dodać łyżeczkę soku jabłkowego, popijać w trakcie jedzenie po malutkim łyczku!/
Jeśli na opakowani widnieje napis: „ocet z esencji octowej”,” albo ocet z kwasu octowego" odstawcie go na półkę , wyprodukujcie sami, albo kupcie w specjalistycznych sklepach , w ostateczności na targu od zaufanego producenta.
Pijcie więc ocet jabłkowy i na zdrowie wam to wyjdzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz